Długo oczekiwana „Ustawa o ochronie sygnalistów” została w końcu przyjęta, kończąc długą i złożoną drogę legislacyjną. Chronologia wydarzeń pokazuje, jak proces, który zaczął się ponad dwa lata temu, wreszcie dobiegł końca.
Pierwszy projekt ustawy został opublikowany 14 października 2021 roku. Było już jednak za późno, aby zdążyć przed terminem transpozycji wymogów Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937, znanej jako „Dyrektywa o sygnalistach”, do polskiego porządku prawnego. Termin ten przypadał na 23 grudnia 2019 roku. Ze względu na złożoność procedur legislacyjnych oraz obowiązujące vacatio legis, dotrzymanie tego terminu nie było możliwe. Prace nad ustawą trwały dalej, choć postęp był powolny.
Drugi projekt pojawił się 14 kwietnia 2022 roku, a trzeci, dopiero 28 marca 2024 roku.
Następnie wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. 2 kwietnia 2024 roku rząd przyjął projekt ustawy i przekazał go do Sejmu, co nastąpiło 17 kwietnia 2024 roku. Zaledwie miesiąc później, 23 maja, Sejm uchwalił Ustawę „O ochronie sygnalistów”. Senat, wprowadzając poprawki, przyjął ją 5 czerwca 2024 roku. Ustawa wróciła do Sejmu, który 14 czerwca 2024 roku zaakceptował wszystkie poprawki Senatu.
Czy w tym jest coś niezwykłego, bezprecedensowego? W żadnym razie! Nie bądźmy jak niektórzy blogerzy czy stand-upowcy, którzy w pogoni za sensacją uciekają się do uogólnień typu „Polacy są w czymś gorsi w świecie”. Takie stwierdzenia byłyby niesprawiedliwe i nieuzasadnione.
Choć Polska i Estonia dopiero w tym roku przyjęły odpowiednią ustawę, to czy naprawdę są one ostatnie? „The EU Whistleblowing Monitor” przedstawia chronologię wdrażania Dyrektywy w poszczególnych krajach Unii: https://www.whistleblowingmonitor.eu.
Z tego portalu dowiadujemy się, że choć Malta była pierwsza, podobna ustawa wejdzie tam w życie dopiero pod koniec bieżącego roku. Na Węgrzech wprowadzenie niektórych przepisów zostało przesunięte na 2025 r.
Nawet „zdyscyplinowane” kraje, prawie wszystkie przyjęły ustawy wdrażające dopiero w terminie, który obowiązywał stosunkowo małe firmy (50 - 249 osób), czyli do 17 grudnia 2023 r. Termin dla większych firm (250+), przypadający na 17 grudnia 2021 r., został w dużej mierze zignorowany.
W tym czasie jedynie pięć krajów przyjęło stosowne przepisy. Wiele krajów zostało skrytykowanych przez analityków Monitora. Na przykład:
Czytelnicy mogą sami sprawdzić informacje dotyczące innych krajów i śledzić zmiany na bieżąco.
Tak czy inaczej, ustawa została uchwalona i wkrótce stanie się rzeczywistością. Czy po jej przyjęciu wciąż istnieje potrzeba korzystania z platform zgłoszeniowych? Naszym zdaniem – zdecydowanie tak! I nie tylko tych zgłoszeniowych, ale również kompleksowych systemów zarządzania incydentami.
Kluczowe jest jednak, aby funkcjonowanie takich narzędzi było jasno określone w polityce firmy, a pracownicy byli odpowiednio poinformowani o możliwościach składania zgłoszeń i swoich prawach. Wtedy całość byłaby zgodna z przepisami prawa i regulacjami wewnętrznymi.
Nawet przy formalnym podejściu do compliance jako zgodności z przepisami prawa i normami, zautomatyzowany system umożliwia szybkie i łatwe dostosowanie się do zmian – na przykład poprzez aktualizację terminów rozpatrywania zgłoszeń czy przekazywania informacji zwrotnej. Wszelkie zmiany w organizacji, takie jak zmiany nazw stanowisk, wydziałów, jednostek, czy nawet używanego słownictwa, można wprowadzić dosłownie kilkoma kliknięciami.
Z drugiej strony, los doświadcza nie dokumenty, lecz ludzi. Pisaliśmy o tym w poprzednich artykułach. Czarne łabędzie nie czytają ustaw i regulaminów. Owszem, linia zgłoszeniowa nie zapobiegnie takim zdarzeniom jak pandemia czy globalne ruchy społeczne, jak BLM, ale pozwoli zrozumieć reakcje pracowników, ich oczekiwania wobec kierownictwa oraz intencje działania zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. Oczywiście pod warunkiem, że linia zgłoszeniowa będzie faktycznie narzędziem szczerego zaufania, przyjaznej informacji zwrotnej i uczciwych porad.